- czekolada gorzka, mleczna lub biała (nie używamy do tego czekolad z nadzieniem lub innymi dodatkami),
- migdały, orzechy laskowe, wiórki kokosowe, galaretka pomarańczowa, owoce mrożone lub dżemy, mleczko w tubce, krówki- w sumie to co lubimy najbardziej jako nadzienie.
- sylikonowe foremki do lodu- maksymalny koszt to ok 10zł,
- pędzelek kuchenny- max. 4zł,
- wykałaczki.
Po wyjęciu foremki, czekoladki wypełniamy nadzieniem. W zależności kto co lubi, orzechy, wiórki kokosowe, galaretka. Ja wybrałam: galaretkę pomarańczową, mrożone porzeczki, migdały, drzem wiśniowy i truskawkowy. Po wypełnieniu nadzieniem wykonujemy spód naszej czekoladki czyli zalewamy rozpuszczoną poprzednio czekoladą tak jak widać na zdjęciu poniżej. Nakładamy dość grubą warstwę, możemy również delikatnie popukać foremką żeby czekolada dopłynęła do zakamarków. Foremkę wkładamy na kolejne 2 godziny do zamrażarki.
Po wyjęciu foremki z zamrażarki, delikatnie wyjmujemy nasze czekoladki. Na tym etapie trzeba uważać bo mogą popękać i nasze nadzienie może przykładowo wypłynąć. Poza tym ciepło naszych dłoni powoduje że czekoladki dość szybko będą się rozpuszczać. Teraz wystarczy jedynie nasze czekoladki udekorować.
No i gotowe. Należy je tylko jeszcze ładnie zapakować i prezent zrobiony. Ja zawinęłam czekoladki w kawałek celofanu i zawiązałam kawałkiem rafii. Jedna rada czekoladki najlepiej przechowywać w lodówce bo pod poduszką mogą niestety popłynąć.
Oryginalne, smaczne i pełne miłości:) Życzę wszystkim udanych Mikołajek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz